Auflauf z morelami. Władysław i cielęcina.
Moja Babka, Maria, nie była mistrzynią kuchni. W stopniu w jakim ja kochałam ją, ona nie kochała gotowania. Czyli bardzo. Zajmowała się kuchnią z konieczności i poczucia obowiązku, i w ramach pewnego ograniczonego repertuaru nawet nieźle sobie radziła. Cukiernikiem natomiast nie była wcale, nawet miernym. Nie przypominam sobie przygotowanego przez babcię deseru, może oprócz budyniu z torebki. Sądzę, że po części była to wina jej męża a mojego dziadka. Władysław taki miał bowiem gust, że lubił jadać konkretnie. Po skończonym obiedzie zamiast morelowego auflaufu oczekiwał raczej dokładki pieczeni.
Dziadek odmawiał spożywania drobiu - uważał, że sprawiona kura to nie mięso. Mam na myśli, że nie jadał drobiu tylko z założenia, bo często był oszukiwany co do pochodzenia niezwykle delikatnego mięsa w galarecie. Babka Maria, mijając się z prawdą, twierdziła, że to cielęcina. Działało.
Dla dziadka Władysława konsumpcja stanowiła niezwykle istotny aspekt szczęśliwego życia. Kupił zatem swej żonie książkę kucharską, która po siedmiu dekadach od daty wydania stała się moją własnością.
Sądząc po bardzo dobrym stanie egzemplarza, nie był on przez swą pierwszą właścicielkę często otwierany, bo niby po co, skoro Władziowi i tak zawsze smakowało, co dostawał na stół. Właśnie. Oto przewrotny wyraz miłości pewnej Marii do jej Władysława i szczerości więzi, która przetrwała aż po grób: "skoro ukochany nie lubi ciast, ja nie piekę ich dla nikogo."
Z okazji zbliżającego się Dnia Świętego Walentego zauważam natłok okolicznościowych propozycji dotyczących dań słodkich. Jeśli jednak Czytelniczka nie pozostaje od dawna w związku miłosnym ze swym Ukochanym a tym samym nie ma absolutnej pewności co do jego smakowych upodobań, niech lepiej specjalnie dla niego przygotuje danie mięsne a wymyślny deser tylko na wszelki wypadek. Gdy okaże się, że ma Ona do czynienia z kimś takim, jak wspomniany wcześniej Władysław, proponowany dzisiaj przez autorkę wypiek zje z przyjemnością w całości sama.
Niewykluczone, że gdyby moja utalentowana babka spróbowała niegdyś wdzięcznie przedstawić ten auflauf jako cielęcinę, dziadek by nim nie pogardził. Ja niestety daru przekonywania po Marii nie odziedziczyłam, dlatego nie będę okłamywać Czytelnika. Drogi Czytelniku, prezentuję dzisiaj przepis na danie bezmięsne. Sposób wywodzi się wiernie z dawnej literatury, nie ja jestem jego autorką, wolno mi zatem zapewnić Czytelnika, że Morelowy Auflaf to wypiek wspaniały, choć prosty. Jego smak nie grzeszy ani skromnością, ani tym bardziej banałem.
Składniki ciasta: 250 ml słodkiej śmietany (min. 30%); 125 g masła; 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej; 6 żółtek; 6 białek; 6 łyżek cukru pudru; 300 g połówek moreli odsączonych z syropu.
Składniki polewy: 3 łyżki dżemu morelowego; 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej; 5 łyżek cukru pudru; 1/2 szklanki białego słodkiego wina.
Dodatkowo: tłuszcz i bułka tarta do przygotowania formy (przepis dotyczy średniej tortownicy).
Przygotowanie ciasta: W rondlu stopić masło. Śmietanę wlać do drugiego rondelka i zagotować. Gdy śmietana jest bliska zawrzenia, do stopionego masła dodać mąkę i wymieszać nie zdejmując masy z palnika. Mieszając podgrzewać, doprowadzić do wrzenia, smażyć przez chwilę. Przez cały czas mieszać. Wlać do tej masy wrzącą śmietanę bardzo małymi partiami (jednorazowo nie więcej niż 2 łyżki). Nie przerywać mieszania. Po dodaniu całej śmietany mieszać masę nadal na włączonym palniku, doprowadzić do zagotowania. Gotować jeszcze przez około 3 minuty i - choć wiem, że czytanie o tym staje monotonne - nieustannie mieszać. Bez tej czynności fazy się rozdzielą i rzecz na koniec może się nie udać. Tak samo się stanie, jeśli wrzącą śmietanę dodamy do masła i mąki w zbyt dużej ilości na jeden raz. Przygotowana masa powinna być dość jednolita, choć będą w niej niewielkie grudki, przypominające kaszkę mannę. Masę wystudzić. Po wystudzeniu faza tłusta nieznacznie się oddzieli.
Wystudzoną masę mieszać mikserem, dodając kolejno po jednym żółtku i jednej łyżce cukru. Z białek ubić sztywną pianę i z wdziękiem wymieszać ją z masą maślano- mączno- śmietanowo- żółtkową.
Połowę tak przygotowanego ciasta przełożyć do tortownicy wysmarowanej tłuszczem i posypanej tartą bułką. Na warstwie ciasta ułożyć pojedynczą warstwę owoców. Przykryć resztą ciasta i wstawić do piekarnika nagrzanego do 175 stopni z termoobiegiem. Piec przez 45 minut, wyjąć z piekarnika i natychmiast polać taką oto morelową polewą:
Przygotowanie polewy: dżem rozetrzeć w rondelku z mąką. Dodać cukier i wymieszać. Cukier ma się rozpuścić. Wlać wino, ponownie wymieszać. Zagotować. Natychmiast po zdjęciu rondelka z palnika polać ciasto.