Baby się wystrzegaj. Wigilijny mocny przesąd i po co ciastka mają dziurkę.
Babie nie otwieraj drzwi.
Jest taki przesąd bardzo stary, który głosi, że jeżeli pierwszym gościem w Wigilię Bożego Narodzenia będzie kobieta, cały nadchodzący nowy rok okaże się dla gospodarza domu nieszczęśliwy.
Dwudziestego czwartego grudnia dwadzieścia lat temu, rano, przed śniadaniem, zadzwonił dzwonek u mych drzwi. Otworzyłam. Na wycieraczce nie stał jednak krasnoludek, co mniej by mnie zdziwiło. Przed drzwiami znajdowała się obca kobieta w wieku nieokreślonym, ubrana dziwnie, lecz jeszcze nie dziwacznie i mówiła coś, czego nie mogłam zrozumieć. W ręku trzymała miotłę, choć nie była dozorczynią kamienicy, bo dozorczynię znałam. Odzywała się po polsku, mimo to zupełnie nie udawało mi się pojąć w czym rzecz. Nie wyglądała na pijaną. Sytuacja wprost irracjonalna.
Następny, 1998 rok był dla mnie tak dalece nieudany, tak napompowany cały niepomyślnymi okolicznościami, że aż trudno uwierzyć i dlatego do dzisiaj rok tamten pamiętam. Nigdy wcześniej ani później takiego roku nie było. Nie wierzę w przesądy, żadne, wigilijne ani pogańskie, co na szczęście nie dotyczy moich sąsiadów. Oni wierzą, dlatego przynosząc nam dzisiaj, wigilijnym przedpołudniem, własnoręcznie upieczony chleb - a przyszli we dwoje, chłop z babą - na wszelki wypadek zadzwonili do furtki, chleb przy niej pozostawili i zanim zdążyłam wyjść na zewnątrz by się przywitać, umknęli.
Po co ciastka mają dziurkę i co to ma do zabobonu? Nic, tak przy okazji, po prostu, bo jest okazja.
Po co, po co... A po to, żeby czekoladowe płynne nadzienie po przykryciu ciastka bez dziurki ciastkiem z dziurką, nie wypłynęło na boki, nie uciekło, lecz dziurce pięknie się ułożyło. Gdzieś się podziać przecież musi ale dlaczego wybiera dziurkę? Nie są to czary, lecz zasady fizyki, tym razem świąteczne.
Za kuchennym oknem. Podhalańska choinka.
Białka. Łuna podhalańska, zamiast choinki. Tak się złożyło, że mam podhalańskie korzenie i tak też się składa tym razem, że na Podhalu spędzamy Święta. Choinki u nas brak, gdyż osobiście wolę jeśli sobie żyje i nowe przyrosty wypuszcza na wiosnę ta czy tamta. Łuna nad Białką za dekorację wystarczy. W podobnym stylu, w dawnych czasach, oświetlał chmury nad miastem Krakowem spust hutniczej surówki. Jedno i drugie nieekologiczne, lecz ładne. Życzę Wszystkim Wesołych Świąt. Życzę Krakowianom, by w nadchodzącym Nowym Roku znalazł się wreszcie śmiałek z włócznią, który uwolni ich od Smoga. Wszystkiego dobrego, Kochani!