Dwa maślaki dla dwojga.
Dzisiaj, w trakcie ostatniego w tym roku koszenia trawnika, znaleźliśmy kilka kwitnących stokrotek oraz dwa maślaki. Uznani kuchmistrze występujący w mediach, gdzie popularyzują swoje wymyślne idee, z upodobaniem i często używają zdania: „Jest to ciekawe połączenie.”. Wzorując się na autorytetach stwierdzam, że stokrotki i maślaki to bardzo ciekawe połączenie. Szczególnie, w trawie.
Maślaki zostały zebrane choć nie dość, że nie okazałe, to były zaledwie dwa. Należało je zjeść, ale na surowo maślaków się nie jada a tyle to zbyt mało na sos; doprowadzenie ich do formy zdatnej do konsumpcji wydawało się nie mieć sensu. Ilość poświęconego dwóm sztukom czasu byłaby taka sama, jaka jest przewidziana do przygotowania dziesięciokrotnie większej ilości grzybów. Dodatkowo, sytuacja wymuszała podjęcie pracy z użyciem tego, co ma się pod ręką. Ja pod ręką mam mikser.
Jak ma się mikser do maślaków? Nijak. Chciałam się przed Czytelnikiem pochwalić. Nie odniosłam spektakularnych sukcesów w sporcie ani też artystycznych, krótko mówiąc nic, co dzisiaj jest modne (lub niemodne) nie wyniosło mnie ponad przeciętność - ale mikser mam. Pewnego razu dał mi go Święty Mikołaj. Trzeba zawsze być grzecznym, bo Mikołaj wszystko widzi.
Podaję poniżej sposób na szybką smażoną domową pizzę, do której ani mikser, ani też maślaki wcale nie są koniecznie potrzebne, lecz mogą się przydać, ot co!
"Obok na ilustracji widzimy taką maszynę z elektrycznym popędem, zaopatrzoną w rozmaite przyrządy, które przykręca się według potrzeby do maszyny i założywszy przewód do kontaktu puszcza się przyrząd w ruch. Maszyny tego rodzaju, jako też i inne urządzenia kuchenne higjeniczne, (…) można nabyć w większych nowoczesnych składach."
( Antonina Piętkowa: „Nowoczesna Kuchnia Domowa”, W-wa 1937)
Książka, z której pochodzi powyższy cytat należała do mojej babki, Marii. Ponieważ wspomniana maszyna jest nadal produkowana i jej zewnętrzny wygląd prawie się nie zmienił oraz z przyczyn sentymentalnych - mej wielkiej miłości do babki Marii - posiadam mikser i ja.
Na farsz:
2 świeże maślaki niezbyt pokaźne, lub 4 pieczarki; 1 pomidor (lub 3 łyżki krojonych pomidorów z puszki); 2 jajka; 3 duże cienkie plasterki chorizo lub innej kiełbasy o wyrazistym smaku, pokrojone w paseczki; 1 mała garść tartego parmezanu; 1 mała garść tartego ementalera (lub podobnego sera); ¼ garści ziół prowansalskich lub pieprzu ziołowego (ważne, aby nie był ostry w smaku); ¼ garści drobno posiekanej zielonej pietruszki.
Na ciasto:
250 g mąki pszennej ( najlepiej semolina do wypieku pizzy ale można ją zastąpić zwykłą mąką - typ 550); 4 g granulowanych drożdży (lub ½ opakowania, zazwyczaj zawiera 7 g); 170 ml wody; ¼ łyżki soli; ¼ łyżki cukru.
Dodatkowo:
masło i olej do smażenia; 1 jajko rozkłócone z 2 łyżkami mleka, do posmarowania wierzchu.
Sposób przygotowania:
Przygotować ciasto, czyli wszystkie jego składniki w dowolnej kolejności umieścić w misce robota kuchennego, puścić maszynę w ruch i po chwili sprawdzić, czy zawartość miski jest jednolitą i gładką masą. Można to zrobić ręcznym mikserem lub po prostu zagnieść - wtedy mąkę mieszamy z drożdżami, wysypujemy na stolnicę, w kopczyku wykonujemy zagłębienie, itd.
Pomidora sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki. Pokroić na plasterki
Grzyby umyć, nóżki wyrzucić, kapelusze pokroić w paski. Na małej patelni rozgrzać łyżkę masła, wrzucić grzyby, posolić, smażyć krótką chwilę. Przykryć, odstawić.
Wybrać patelnię, którą Czytelnik w swojej kuchni uważa za tę średniej wielkości i sprawdzić, które z naczyń kuchennych mniej więcej odpowiada rozmiarem jej dnu. Ja dopasowałam talerzyk deserowy, ale może to być dowolna część małej tortownicy lub pokrywka garnka. Dobrane wielkością naczynie odłożyć na bok.
Zmiksować dwa jajka z ¼ łyżeczki soli ręcznym mikserem (miska robota kuchennego jest zajęta przez przygotowane surowe ciasto). Po krótkotrwałym miksowaniu są gotowe do smażenia.
Na patelni uznanej za średnią rozgrzać olej (lepiej dużo niż zbyt mało, nie ma to wpływu na kaloryczność dania, o tym w dalszej części), wlać zmiksowane jajka i usmażyć omlet, wyłącznie z jednej strony, bez odwracania. Z wierzchu będzie surowy i tak ma być. Omlet odsączyć z tłuszczu na papierowym ręczniku ale tylko od strony, na której się smażył! (dzięki temu pozbywamy się nadmiernych tłustych kalorii). Odstawić w temperaturze pokojowej, niczym nie przykrywać. Nadmiar oleju z patelni wylać, ale jej samej nie odkładać do zmywarki, będzie jeszcze potrzebna.
Odsączanie omletu na ręczniku ma dodatkowe znaczenie: jeśli tego nie zrobimy, stygnący omlet może niekiedy nabrać rybiego zapachu. Nie ma to znaczenia dla jakości tego akurat dania, bo w dalszych procesach przygotowania taki ewentualny zapach zniknie. Jeżeli tego rodzaju aromat miałby nam sprawić przykrość a nie chcemy omletu odsączać, lepiej usmażyć go na maśle.
Na stolnicę posypaną mąką wyłożyć ciasto i rozwałkować. Naczynie (talerzyk, lub inny przedmiot), dobrane wcześniej średnicą do średnicy patelni potraktować jako szablon i z rozwałkowanego ciasta za jego pomocą wykroić placek. Pozostałe ciasto pociąć na sześć (lub osiem) pasków, przykryć ściereczką- niech chwilę poczeka i przy okazji podrośnie (drożdże wciąż pracują, zakończą swe życie dopiero w temp. 60 stopni).
Na średniej patelni (wciąż tej samej) rozgrzać olej (raczej dużo niż zbyt mało) i usmażyć placek wycięty z ciasta, z obu stron. Zdjąć z patelni, odsączyć na papierowym ręczniku. (Patelnia nie będzie już przy tym przepisie potrzebna).
Z piekarnika wyjąć półkę, wyłożyć ją papierem do pieczenia. Rozgrzać piekarnik do maksymalnej temperatury, z włączonym termoobiegiem. Na papierze do pieczenia położyć usmażony placek z ciasta, na nim rozłożyć plasterki pomidora (lub pomidory z puszki). Lekko posolić. Dodać na wierzch szczyptę ziół. Na pomidorach ułożyć omlet (surową stroną w dół), na to maślaki (bez sosu ze smażenia) i pokrojoną w cienkie paski kiełbasę. Posypać parmezanem i tartym serem, następnie ziołami a na końcu posiekaną zieloną pietruszką.
Z przygotowanych wcześniej pasków ciasta zrobić na wierzchu pizzy kratkę i posmarować ją jajkiem roztrzepanym z mlekiem.
Całość umieścić w piekarniku, piec w maksymalnej temperaturze przez trzy minuty, następnie obniżyć temperaturę do 175 stopni i piec dalej przez dwanaście minut, aż ser zacznie bulgotać. Wyjąć z piekarnika. Przekroić na dwie części. Odradzam krojenie na mniejsze kawałki, bo kratka straci estetyczny wygląd.
Życzę Czytelnikowi licznych udanych kolacji we dwoje.
Maciek
13 października 2019 18:35:48Zabawny przepis. Mam 23 maślaki, spróbuję szczęścia.
Srebrna Patelnia
14 października 2019 13:18:11Sukces gwarantowany :). Nadmiar można ususzyć. Wbrew powszechnym mitom maślaki świetnie się do tego nadają i po wyschnięciu są bardzo aromatyczne. Pozdrawiam.