Jaja cztery i dwa sery. Pizza.
Maksymalna temperatura możliwa do uzyskania w zwykłym domowym piekarniku nie wystarcza, by pizza upiekła się należycie. Oczywiście nie oznacza to, że tak przygotowana będzie niejadalna. Może się zdarzyć, że uda się nawet smaczna ale nie będzie idealnie taka, jak być powinna po upieczeniu w stopniach trzystu.
Znam pewne sposoby, które pozwalają zlikwidować wspomniane ograniczenia. Dwa z nich, z których jeden jest dość ryzykowny, są mojego pomysłu. Trzeci, opisany poniżej, pochodzi wprost z Italii. Jest najprostszy i bardzo praktyczny, choć wydaje się najmniej u nas znany.
Co do sosu pomidorowego na wierzchu pizzy- u mnie nie występuje on nigdy. Stosuję świeże pomidory z pestkami lub bez, albo pomidory z puszki. Nie potrafię uzasadnić, dlaczego uważam, że korzysta na tym smak całej kompozycji. Ot, zwykła fanaberia, lecz kto blogerowi na blogu odmówi prawa do kaprysu? W końcu u siebie jestem. Wolno mi. Tym bardziej, że nikt nigdy nie narzekał, nawet poczęstowani moją pizzą Włosi. Ba, również Francuzi.
Przedstawiam warunki, które muszą być równocześnie spełnione, by pizza była udana: wierzch ma obowiązek trzymać się spodu a spód po pokrojeniu nie uginać pod ciężarem wierzchu. Tylko tyle. Nie oznacza to wcale, że dodatki mają być dobrane byle jak. Fantazja powinna iść tu w parze z wyobraźnią, by warunek pierwszy się spełnił. Wymóg numer dwa staje się faktem dzięki odpowiedniej temperaturze pieczenia.
Czy to łatwe do uzyskania w domowej kuchni? Tak. Banalnie wręcz proste.
Składniki ciasta:
Składniki wierzchu:
500 g mąki
1 saszetka granulowanych drożdży; 1 łyżeczka soli; 300 ml letniej wody; 1/4 szklanki oliwy
2 pomidory; 100 g sera mozzarella w postaci małych kulek; kilkanaście cienkich plasterków kiełbasy; 4 jajka; garść tartego żółtego sera; 3 szczypty mieszanki ziół prowansalskich
Sposób wykonania:
Z podanych składników zagnieść ciasto i zostawić pod przykryciem w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Pomidory sparzyć wrzątkiem, zahartować w zimnej wodzie i obrać ze skórki.Pokroić w ósemki i wyciąć gniazda nasienne. Mozzarellę odsączyć z zalewy.
Połowę ciasta wyjąć na posypaną mąką stolnicę. Będzie trochę kleiste, należy więc obtoczyć je w mące a potem rozwałkować do wielkości odpowiadającej średnicą największej posiadanej w kuchni patelni. Na największej patelni rozgrzać sporą ilość oleju. Olej powinien być bardzo gorący. Zrumienić na nim placek z obu stron. Zdjąć placek z patelni i osuszyć z nadmiaru oleju papierowym ręcznikiem.
Z drugą częścią ciasta postąpić w ten sam sposób.
Piekarnik rozgrzać do maksymalnej temperatury z włączonym termoobiegiem. Wyjąć z niego półkę i wyłożyć ją papierem do pieczenia. Na papierze umieścić placek ciasta i ułożyć na nim składniki w następującej kolejności: najpierw kiełbasa i mozzarella, później pomidory, które po ułożeniu należy koniecznie posolić; następnie ostrożnie rozbić i umieścić na wierzchu surowe jajka i posolić je. Sposób ułożenia pomidorów zapobiega spływaniu jajek, stanowiąc rodzaj rusztowania. Na końcu całość posypać żółtym serem i ziołami.
Wstawić na najniższy poziom piekarnika. Po 5 minutach pieczenia zmniejszyć temperaturę do 225 stopni i piec dalej przez 10 minut. Gdyby nie obecność jajek, pizza byłaby właśnie gotowa. Jajka jednak, by były ścięte potrzebują więcej czasu, po tak krótkim pobycie w piekarniku będą na wpół surowe.
Dlatego należy półkę z pizzą wyjąć, przekroić pizzę na 4 kawałki i ponownie umieścić w piekarniku, tym razem na górnej półce. Włączyć górną grzałkę, nie zmieniając ustawionej wcześniej temperatury i piec jeszcze przez kilka minut. Gdy jajka całkowicie się zetną, pizza jest gotowa.