Hurma. Albańska słodycz.
Z Grecji do Czarnogóry, tranzytem.
Podróżnik przemierzający drogi Albanii, gdy na poboczu napotka stragan, niech zatrzyma się raczej. Bez wahania. Warto. Pośród dobrodziejstwa przydrożnej handlowej oferty, koszy, glinianych garnków, warkoczy albańskiego czosnku, znajdzie On rzecz na Północy spotykaną nieczęsto - owoc bogów.
Hurma.
Wielkości brzoskwini, o smaku słodkim, lecz wybitnym, jakby z jabłka, gruszki i daktyla ktoś uczynił jedno. Soczysta, mięsista i zachwycająca Hurma - kuzynka Pana Pomidora.
Trucizna.
Gdy jest niedojrzała, truje. Wypada o tym pamiętać, choć dopóki zielona zapewne nie zachęca swym smakiem. Bez obaw jednak, sytuacja z przedwcześnie zebranym pomidorem ma się identycznie a jednak każdy, kto przy zdrowych zmysłach, pomidorów nie obawia się. Złota, słodka hurma z pewnością Czytelnika zachwyci. Podniebienie będzie zadowolone. Srebrna Patelnia poleca i pięknie się kłaniając, pozdrawia.