O Srebrnej Patelni. O świątecznej kapuście.
Pracuję bardzo intensywnie, przez wiele godzin każdego dnia, przenosząc treści bloga do nowej jego graficznej postaci. Gdy skończę ze starą formą raz na zawsze, Czytelnikowi milej będzie czytać a autorce łatwiej redagować Srebrną (a jakże!) Patelnię. Zwracam się zatem do Czytelnika z apelem o wyrozumiałość - przez pewien czas nowych wpisów będzie niewiele i z powodu pośpiechu w pracy redakcyjnej nad obszernym archiwum, nowe posty okażą się zapewne nieładne i z pozoru niedbałe. Niech Czytelnik wybaczy tego rodzaju ewentualną prowizorkę, proszę.
Dziękuję.
Tymczasem, naprędce, z okazji zbliżających się Świąt i całego z tym związanego zamieszania, podaję przydatny sposób na wykorzystanie nadmiaru kiszonej kapusty. Nadmiar zawsze wróży szczęście, lecz żywności marnować nie wolno.
Kiszona kapusta nie wykorzystana w całości do wigilijnej surówki lub pierogowego farszu, może stać się wybornym dodatkiem do świątecznego obiadu, gdy zostanie potraktowana tak:
Kilka suszonych i namoczonych a potem posiekanych grzybów, pokrojona cebula, kawałek wędzonki ( na zdjęciu wędzone żeberka, mizerna resztka). Wszystko razem, byle jak, razem z odciśniętą i pokrojoną kapustą do żaroodpornego garnka. Można wymieszać, można nie. Zalać rosołkiem zrobionym z kostki, z dodaniem całej wody, w której moczyły się grzyby. Bulion powinien przykryć zawartość garnka. Później pokrywka na garnek a pod pokrywkę kawałek papieru do pieczenia i do piekarnika na trzy godziny. Temperatura 180 stopni. Zero pracy, efekt znakomity o ile rosołek był wystarczająco słony. To jedno - jedyne, czego trzeba dopilnować. Wesołych Świąt!
Marian Karoń
9 października 2022 22:01:37Taką kapuchę z żeberkami robiłem, ale miałem skomplikowany przepis. Ten jest prosty i zamierzam go użyć! Czuję, że pozostanę przy tym, pozdrawiam!