Pierożki z grzybami. Bez obaw, dziewczyny.

W ostatnich dniach stwierdzono powagą ustawowego zapisu, że dzieci w wieku lat sześciu są gotowe do rozpoczęcia nauki szkolnej. Pomysł budzi kontrowersje. Czy poświęcanie czasu nauce a nie tylko zabawie jest dla sześciolatka krzywdą? Podobno, lecz to nie moja sprawa, na szczęście.

W nieodległej przeszłości, zdarzało się, że dzieci lepiły pierogi. Miewały mniej niż sześć lat i robiły to nie dla zabawy, ale żeby pomóc w domu. Rodziny bywały liczne a że był to powszechnie spotykany rodzaj codziennego obiadu, pierogów potrzebowano dużo i często. Gdy będąc dzieckiem odwiedzałam koleżanki w ich domach (aż trudno uwierzyć, taki był kiedyś zwyczaj), stawałam razem z nimi przy stolnicy, dla towarzystwa. Moje tempo pracy było słabe, spoglądające od czasu do czasu w naszym kierunku mamy, uśmiechały się do mnie z pobłażaniem. Uroda każdej sztuki, jak chodzi o pierogi, zależy bowiem od wprawy.

Posiadam wrodzone zdolności manualne, owszem. Potrafiłabym szybciej produkować pierożki, lecz skrępowana lękiem nie byłam w stanie. Skąd paraliżujące obawy? Otóż pierogami straszono dzieci - "jak ci się potem który w gotowaniu rozklei, to za mąż nie wyjdziesz." - mówiono.

Groza. Nawet teraz, gdy to napisałam, potrzebuję kilku chwil, żeby dojść do siebie. Trauma, do tego taka z dzieciństwa. Ach! Odczuwam drżenie na ciele a wszystko przez zbyt wcześnie stawiane wymagania dotyczące staranności pracy. Obecnie, dzieci są w znacznie lepszym położeniu. Jak zauważyłam, jedyne czego się od nich oczekuje, to konsekwencja i skuteczność w terroryzowaniu własnych rodziców. To, to akurat łatwizna jest, więc urazów psychicznych nie czyni. Fajnie.

Sedno pierogowego przesądu z dawnych lat tkwi w oszczędności. Ludzie na wsiach żyli skromnie. Rozklejony podczas gotowania pieróg był stracony, niczego tu nie można było poprawić. Jeden - w końcu to tylko łyżeczka farszu - nie miał znaczenia, lecz chodziło o stworzenie motywacji. Gdyby nie argument z grożącym staropanieństwem, kilkuletnim dziewczynkom z pewnością zabrakłoby szybko skrupulatności i w efekcie pośród niezliczonej liczby dziurawych pierogów wszyscy siedzieliby głodni.

Kiedyś napisałam o pierogach, którymi nie sposób nastraszyć. Dzisiaj proponuję takie, które gwarantują zamążpójście. Jeśli Czytelnikowi zależy, to również powtórne, czy też kolejne. Trzeba się bowiem bardzo ale to bardzo starać, by się porozklejały.

Składniki ciasta:

600 g mąki; 2 łyżeczki proszku do pieczenia; 160 g miękkiego masła lub margaryny; 1 szklanka śmietany (kwaśnej); 1 łyżeczka soli; 2 jajka.

Składniki farszu:

600 g pieczarek; 40 g suszonych podgrzybków (prawdziwków, lub innych); 1 cebula; 2 łyżki masła; 1 łyżka mąki; sól i pieprz do smaku.

Dodatkowo:

1 jajko i 2 łyżki mleka do posmarowania surowych pierogów.

Sposób przygotowania:

Suszone grzyby zalać wodą, tak, by je przykryła. Gdy zmiękną, wodę odlać i zamrozić (przyda się np. do zasmażanej kapusty). Grzyby drobno posiekać. Pieczarki zetrzeć na najgrubszych oczkach tarki do jarzyn. Cebulę posiekać. Na dużej patelni rozgrzać 1 łyżkę masła, dodać cebulę, zeszklić, wrzucić pieczarki i posolić. Dodać posiekane podgrzybki (lub inne grzyby) i wymieszać. Smażyć do odparowania płynu. Gdy płyn odparuje, zrobić zasmażkę z 1 łyżki masła i 1 łyżki mąki. Rozprowadzić zimną wodą (około 1/4 szklanki). Dodać zasmażkę do pieczarek z podgrzybkami i wymieszać. Smażyć wszystko jeszcze przez chwilę. Dosolić, doprawić pieprzem (to ważne). Odstawić do schłodzenia.

Wszystkie składniki ciasta wymieszać i zagnieść z nich gładką masę. Podzielić na 3 części. Dwie z nich zostawić pod przykryciem. Jedną część ciasta rozwałkować dość cienko (na nieco mniej niż 2 mm grubości). Stolnica musi być posypana mąką, ale ciasto nie należy do szczególnie "kleistych". Jest elastyczne, nie rozrywa się, nie klei do rąk. Bardzo miłe i wygodne w obróbce.

Wyjąć półkę z piekarnika, wyłożyć ją papierem do pieczenia.  Piekarnik rozgrzać do 180 stopni z termoobiegiem.

Sklejanie pierogów:

Z rozwałkowanego ciasta wycinać krążki o średnicy około 6 cm. Nakładać łyżeczką farsz i sklejać. Sklejanie należy zacząć od najwyższego punktu przyszłego pieroga. 

Pierogi układać na półce piekarnika, wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować każdy pieróg jajkiem roztrzepanym z mlekiem. Piec przez 15 minut. Po tym czasie pierogi nadają się do zamrożenia. Przed włożeniem do podpieczonych pierogów do zamrażalnika można je układać w pojemniku jedne na drugich. Nie posklejają się ze sobą.

Jeżeli pierogi od razu mają być gotowe do zjedzenia, muszą pozostać w piekarniku 10 minut dłużej w tej samej temperaturze (180 stopni z termoobiegiem). 

Z pozostałymi częściami ciasta postąpić w ten sam sposób. Jeżeli ulepione, surowe pierogi czekają w kolejce do pieczenia, powinno się je przykryć ściereczką, by nadmiernie nie wyschły.

Co począć z resztkami ciasta?

Resztki ciasta, pozostające po wykrojeniu kółek na pierogi, należy w trakcie pracy zbierać i przykrywać. Na koniec, okrawki ciasta zagnieść razem, podzielić na równe części (nie mniejsze niż 60 g każda), zawinąć w folię, podpisać (zapewniam, warto- pamięć bywa zawodna) i zamrozić. W to resztkowe ciasto, po rozmrożeniu i rozwałkowaniu, można zawinąć kawałek usmażonej ryby (lub czegokolwiek), zapiec i ...zjeść.  

Poprzedni wpisPolędwiczka wieprzowa w klopsie.
Następny wpisPierogi z suszonymi śliwkami.
Komentarze (2) - Dodaj komentarz
Marcela
Marcela
15 grudnia 2014 00:00:00 Odpowiedz

Wyglądają super! A pomysł z podpisaniem ciasta jest świetny...sama mam w lodówce ręcznie robione ciasto i nie pamiętam czy to shortbread czy jeszcze jakieś inne... ps. Ładne paznokcie :)

Kasia K
Kasia K
17 grudnia 2014 00:00:00 Odpowiedz

;) Paznokcie własne. Domowej roboty :)

Zostaw komentarz