Ceglak. Boletus erythropus. Ulubieniec kucharza.
Znajdując borowika ceglastoporego w nowo poznawanym lesie, nietrudno zgubić drogę. Rozglądając się wokół pierwszego napotkanego okazu dostrzec można wielu braci jego rodzonych i idąc śladem brunatnego kapelusza, napełniając kosz po brzegi, stracić orientację w leśnej przestrzeni. Ma to swoje dobre strony - jest przygoda, kilka kilogramów nazbieranych grzybów a co najważniejsze - rozpoznane nowe i najczęściej urodzajne miejsce - cel przyszłych zbieraczych wypraw. Podsumowując: borowik ceglastopory zwykle wytwarza liczne zbiorowiska owocników a przez to, pozwalając łatwo i licznie się odnajdować, daje grzybiarzowi moc radości.
Niemiły handlarzom.
Borowiki ceglastopore nie należą do grzybów chętnie zbieranych przez profesjonalistów, którzy grzybobranie traktują zarobkowo. Trudno znaleźć na nie nabywcę, rozkładając majdan swój handlowy na poboczu drogi. Stragan targowy to także nieodpowiednie dla "ceglaków" miejsce. Powód? Borowiki te intensywnie zmieniają barwę w miejscach uszkodzenia - sinieją, stają się atramentowe tam, gdzie odcięto je od reszty grzybni. To samo dotyczy kapeluszy, tuż po przekrojeniu jasnych wewnątrz i natychmiast ciemniejących w kontakcie z powietrzem. To cecha wspaniała i dobrze się składa, że tak właśnie grzybki te mają w zwyczaju. Dlaczego? Bo nie ma potrzeby wstawać przed świtem i pędzić wczesną porą w las, by zdążyć zebrać ceglaczki swoje, zanim wszystko zagarną sprzedawcy - zawodowcy. Można się wyspać, bo co oni zbiorą, to zbiorą a borowiki ceglastopore i tak pozostawią.
Ulubieniec kucharza.
Grzyb, o którym mowa, jest bardzo smaczny. Jak każdy borowik, w tym także szlachetny zwany prawdziwkiem, wymaga on co najmniej pół godzinnej obróbki termicznej. Duszony lub gotowany zbyt krótko może okazać się ciężkostrawny. Ceglak, pomimo sinienia w kontakcie z powietrzem, wrzucony do wrzątku lub na rozgrzane masło natychmiast traci przykre zabarwienie stając się w kolorze jasnym i pięknie zółciutkim, apetycznym celebrytą gatunku.