Ziemniaki i pomarańcze, grecka przystawka.

Peloponez.

Bardzo daleko stąd, na samym południu kontynentalnej Grecji, gdzie kończy się Peloponez a zaczyna bezkres, jest pewna rodzinna restauracja. Grecy gotują w niej po grecku, bez wychodzenia naprzeciw sztampowym oczekiwaniom turystów. Restauracja, o której mowa nie posiada karty dań. Szef osobiście wyjaśnia gościom, co kuchnia ma im tego dnia do zaoferowania. Czegokolwiek by się nie wybrało spośród kilku propozycji, trudno czuć się zawiedzionym. Co więcej, wino zamówione do kolacji jest w tym miejscu poczęstunkiem od gospodarzy. Wina nie uwzględnia się przy wystawianiu rachunku. Nie ma znaczenia, ile kto wypije jeśli przy tym również je. Co wypite, to za pomyślność domu.

Sałata greckiego restauratora.

Składniki tej przystawki są banalne, dlaczego więc smakuje ona niczym rarytas? Tajemnica tkwi w jakości produktów i czymś więcej. Znajomość technik kulinarnych przydaje się nie tylko podczas zmagań z sosem holenderskim lub filetowaniem turbota. Warto znać właściwy sposób na gotowane ziemniaki. Zapewniam, to wcale nie takie oczywiste.

Jak to zrobić. Dla dwóch osób grecka przystawka w czterech krokach.

Po pierwsze - ziemniaki.

Najpraktyczniej zacząć od nich. Jakich ziemniaków użyć? Sałatkowych, czyli klasy A. Nie rozpadną się podczas gotowania. Ile ich powinno być? Jeśli średniej wielkości - cztery wystarczą. Trzeba je obrać, pokroić w kostkę i wrzucić do posolonego wrzątku a później gotować przez kilka minut aż staną się al dente. Odcedzić.

Po drugie - cebula.

Jedna wystarczy i dobrze, jeśli będzie to cebula czerwona. Po obraniu i pokrojeniu w piórka cebulę można zamarynować: pół szklanki oliwy i trzy łyżki winnego octu - oto marynata.

Po trzecie - pomarańcza.

Dla dwóch osób jedna będzie w sam raz. Po dokładnym obraniu należy ją pokroić nożem na małe kawałki, jednocześnie pozbywając się pestek.

Po czwarte - sos.

to nic innego jak ser z jogurtem i czerwoną suszoną papryką w następujących proporcjach: 150 g fety, 150 g greckiego jogurtu i czubata łyżka słodkiej papryki a wszystko to zmiksowane blenderem.

Pozostałe niezbędne dodatki:

  • dwa jajka usmażone na oliwie
  • garść czarnych oliwek z pestką (powinny być dobrej jakości, najlepsze na świecie oliwki to oliwki greckie. Poważnie.)
  • zioła: tymianek, głównie tymianek. Oprócz niego, co kto lubi.

Finał, czyli łączenie wszystkich składników

W salaterce ułożyć ziemniaki odcedzone z zimnej wody, cebulę odsączoną z marynaty i pomarańcze. Na wierzch dać jajka i oliwki a obok przy brzegu salaterki - sos. Posypać ziołami i podać. Ot i cała filozofia.

Peloponez, Areopoli, restauracja u Grubego. Drugie śniadanie za nami, kolacja niebawem. Opiszę wkrótce mięsne kulki, to dopiero będzie coś!

Poprzedni wpisLeśne grzyby, jak zamrażać.
Następny wpisCeglak. Boletus erythropus. Ulubieniec kucharza.
Zostaw komentarz